Edycja 33-2007R.

      Możliwość komentowania Edycja 33-2007R. została wyłączona
Nagroda Przewodniczącego Katolickiego Stowarzyszenia ,,Civitas Christiana” 

MICHAŁ MAKOWSKI

Z poezji

 

bo ty jesteś do mnie rymem i rytmem

wybijanym przez myśli

metaforą najprostszą w swej zawiłości

i pointą zawsze trafioną jak strzała w sedno sprawy

cała z poezji jesteś

 

bo ty jesteś parafrazą miłości

cichym wykrzyknieniem – wołaniem do wnętrza

odpowiedzią na każde nawet na retoryczne pytanie

 

cała z poezji jesteś

 

bo ty jesteś melodią do moich słów

mottem – myślą przewodnią -przewodnikiem

co prowadzi mnie przez życie

dłoń w dłoń serce w serce

 

cała z poezji jesteś

 

i cóż więcej rzec gdy ty jesteś

niczym niepisany dotąd

czekający na życie wiersz

Nagroda Przewodniczącego Katolickiego Stowarzyszenia ,,Civitas Christiana” 

ALEKSANDRA MALINOWSKA

[***]

 

czasem przeraża mnie Twoja obecność pośród nas

gdzieś w moim codziennym krzyżu narasta rachunek

i kręgosłupem wspina się jak rtęć

w lipcowy poranek

 

zgadzają się rachunki sumienia i serca

wreszcie po latach chcę zyskać odporność

na zimny wiatr pod sukienką

chodzić tu i tam albo nie chodzić nigdzie

siedzieć w tym pustym miejscu

które czeka na równie puste dłonie przynoszące

pusty czas

 

oni przynieśli Ci bolące drogi na ciele

i kilka straconych litrów krwi

doskonale znałeś liczbę upadków

resztkami sił pozwalałeś sobie zdeptać

swoją ostatnią parę sandałów

co nosiły Cię jeszcze nie tak dawno

w te pospolite lecz niezwykłe miejsca

teraz Jesteś rozpięty na ramionach

a ziemia miękko zapada się pod Twoim krzyżem

 

nasza Golgota pierwszą przepaścią

i pierwszym uczuciem że jest jednak w Twojej miłości

pewna suchość form

następnym razem nie wytrzymam

i pójdę tam

 

za Tobą

Nagroda Dyrektora Instytutu Wydawniczego ,,PAX”

AGNIESZKA DZIEWANOWSKA

Śmierć w Gniewie

Za mną Suchostrzygi

i wszystko to, co może spotkać

pomiędzy.

Gniewski zamek bez tajemnic,

naturalnej wielkości figurka pięknej panny

na fasadzie jednej z kamienic.

Pogrzebowy korowód mijany w wąskiej uliczce,

tak bliski,

że słychać szept Boga.

A na horyzoncie droga, która utknęła w rzece.

Po promie ani śladu.

 

Bo nie zawsze przechodzi się

na drugi brzeg.

II nagroda

MILENA  MARIA RYTELEWSKA
Matka Teresa z Kalkuty

 

Nie znalazłam Chrystusa…
Skoro Bóg nie istnieje, dusza jest niczym.
Matka Teresa z Kalkuty

 

Boże, w którego nie wierzę, choć próbuję uwierzyć – módl się
za mnie.
Szukałam Cię, ale nie znalazłam. A przecież szukałam długo
i cierpliwie. I nic. Tylko krwawiące kolana i zmęczone stopy.

Boże, nie chciałeś być przy mnie. Laskę wystrugałam sama.

Wytężałam wzrok.I nic. Tylko kamienie i spękane usta.
Obce i nie moje.

Obiecują mi Niebo, ale nie doczekałam się Nieba. Bo nie wie-
rzę w Niebo.
Bo znalazłam Piekło. Wklęsłe policzki i cuchnące wrzody.
Mówią do mnie: Święta. I na fotografiach wybielają mi zęby.
I prasują zmarszczki.
Boże, czy to grzech, że tak mi ładnie w zacerowanej sukience?

Mówią na nią: sari.

Boże, w którego nie wierzę, choć próbuję uwierzyć – módl się
za mnie.
I nie podnoś, kiedy upadam. Tylko ukarz.

Módl się za mnie. Nieustannie.
Melodią cykad i purpurą świtu. Aż uwierzę w Piękno.
Módl się za mnie. Ostrożnie. Nie spłosz mnie.

I złap, kiedy przed Tobą uciekam.

I naucz mnie budować domy i goić rany.
Bo szukałam wody, a znalazłam pustynię.
Mówią do Ciebie: Zycie, a ja widzę Śmierć.

Kiedy się wymykam, daj mi w dłonie ziarno i naucz wypiekać chleb.
Bo mówią do mnie: Matko, a ja mam martwe i jałowe piersi.

Kiedy mówię: Nie wierzę, powiedz: Wierzysz.

III nagroda

BARTOSZ KONSTRAT

 

już jesień pomyślałem za chwilę w ognisku

znikną ostatnie ślady szalonego lata

palone jak pamiątki szkodliwej zarazy

przez dym się przedzierają czarne ciała kruków

ruchliwe jak szydełko w rękach mojej babki

i tak samo okrutne szyjące dziobami

wzór którego znaczenia wciąż będę się bal

przed którym się ukryję w dwuznacznej rozpaczy

w misternym upodleniu wznoszeniu toastów

bez widocznej przyczyny to wszystko ze strachu

który we mnie się rozsiadł i robi na drutach

czerpiąc czerwoną nitkę prosto z moich trzewi

czerwony język ognia trawi suchą gałąź

pies pogonił zająca jest bez szans na sukces

suchy odgłos szczekania kaleczy powietrze

dorzucam do ogniska obsesyjny ogniu

bądź dziś dla mnie łaskawy odwdzięcz się za pokarm

za meble pamiętniki niemodne sukienki

dzięki którym istniejesz i gardło czerwone

szczerzysz w szarości mroku odwdzięcz się za pokarm

a rano wsiądę w pociąg i odjadę w przyszłość

z kawą herbatą ciastkiem kanapką gazetą

i pomyślę już jesień i spojrzę przez szybę

kamienie na nasypie białe zręczne czaszki

będą drgać w moim oku i przebiegną sarny

przez mijaną polanę i spłoszone znikną

w twoich niebieskich oczach i odwrócę głowę

i zniknie pociąg łąka i śmiertelny nasyp

będziesz ty i ja powiem a więc mamy jesień

pies potwierdzi szczekaniem jego długi język

będzie tematem żartów gonienie wiewiórek

stanie się leitmotivem następnych tygodni

i tylko czasem będę kiedy nikt nie widzi

kazał psu dół wykopać z daleka od domu

głęboko głębiej ziemia szarpane w powietrze

kawałki darni piasek i zakopię w dole

kawałki ciała skórę wyprawione ścierwo

wrócę tuż przed wieczorem nucąc coś pod nosem

roześmiany pragnący twojego dotyku

Wyróżnienie

URSZULA KOPEĆ

Klepanie kosy

dziadziowi Józefowi

 

łaskocząc stopami zaspany próg wychodził

by rozrzucić spojrzenie po niebie, wyłowić słońce.

lubił jak mżyło między liśćmi ukrytymi

w gałęziach splątanych uściskiem, podparty

o ostrze komponował, rozpuszczał dźwięki

suchego stukania które kołysały ostatnie

podrygi rosy zaczajonej w trawie, obok kobieta

z obrazu Malczewskiego robiła to samo szepcząc

wszystkie nieobecności są sobie podobne.

 

przyzwyczajone wrony wiszą nad topolami

nasłuchując pierworodnego ze wszystkich

porannych odgłosów, ucichł w przerwie

między słowami, pozostał tylko Baptiste

który zwozi siano nieświadomie zapełniając

pustkę przetykaną źdźbłami wspomnień.

Wyróżnienie

KAROL SAMSEL

Sweter matki

 

ten mężczyzna miał twarz

Chrystusa z filmu zeffirellego

spotkanie takiej osoby w wielki piątek

to chyba nie przypadek prawda

 

co bóg chciał mi przez to powiedzieć

może po śmierci będę rajskim ptakiem

a gest zaproszenia do edenu

będzie przypominał ułożenie palców

roberta powella podczas monologu

na górze ośmiu błogosławieństw

 

pomyśleć że w dzieciństwie

aby schować się przed diabłem

musiałem rozciągać sweter matki

jej przestrzeń osobista była ciepła

zwłaszcza ta słoneczna część

dorosłość wszystko czyni prostsze

wystarczy syn boży na ulicach

a już zapach psalmu

dwudziestego drugiego

Wyróżnienie

DOROTA SUWAŁA

Pacierze kwiatów

 

Pacierze kwiatów

zimą rozmodlone pokorne błagania

o cud narodzin w łonie matki wiosny

która brzemienna w łąk perły i płodnych drzew córy

rodzi życie

 

Pacierze kwiatów

zimą milczące rozmodlone czekania

na Światło w źrenicach swych oczu

w Wiosnę Zmartwychwstania przyodziane

w oku Boga – Słońcu

które płacząc łzami Światła

słodzi rozpacz zimy świata i naszych serc

i topnieje w Wiosnę śnieg jak w cukier

dla Boga niemożliwie możliwy

Wyróżnienie

PAULINA JUSTYNA CHYL

Cud

 

Którejś nocy zapalisz światło

Czarny blask zagasłych gwiazd

Oświetlisz jasną smugą

 

Porzuć swoich przystojnych bogów

Na szczycie wielkiej góry

Znów rozpętała się burza

 

Cudem czerwonego zachodu

Przeplataj jasne włosy

I pomarańczem wschodu

 

Którejś nocy zrozumiesz

Złoty blask zagasłych gwiazd

I cud życia

Wyróżnienie

DOROTA GRZESIAK

Czerwiec i brzoskwinie

 

jestem coraz grubsza od czerwcowych nocy

przesyconych lepkim sokiem ananasów,

brzoskwiń, i nie pomaga, że w snach

biegamy albo kochamy się w biegu.

 

zawsze wieszaliśmy nasze kurtki

na jednym wieszaku, przytulały się.

były bliżej siebie niż my kiedykolwiek.

 

proszę, przyjedź, zanim stanę się

grubą babą, co zabiera

za dużo miejsca w łóżku

Wyróżnienie

IZABELA KAWCZYŃSKA

Fado fałszywie bez gitar

 

przepływ spraw jest umowną sprawą,

a jednak puls krwi wybrzmiewa dzisiaj całkiem realnie,

podaj mi, podaj małpko swój neseser, zamszowy róż sutków,

ich lepkie landrynki, zwiniętą trąbkę chwili, w której z wierzchu

ciepło,

sterylnym ruchem sprawdzimy co w środku,

wyruszymy na połów słodkich mandarynek,

małych chudych rybek płochych jak spojrzenia,

którymi omijając uważnie moją twarz, tropisz pająki ulotne na

ścianie, piruet, piruet i pas

 

cokolwiek znajdziesz zamilczmy, cokolwiek zobaczysz przemi-

nie,

zarobaczoną źrenicą oszroni nas mysi czas czekania w kryjów-

­kach ciszy, na kogo padnie

na tego bęc, mięsem miłości stanie nam w gardle, potem skru­-

szeje, przegryzie,

umarli nie śpiewają, więc teraz, na całe gardło żałobnie,

z premedytacją fałszywie niczym soliści przeznaczenia albo

ogniste paso dobie

pytasz czy nie oburzy to świata albo sąsiadów za płótnem ścia

­ny

niech Pan zostawi świat w spokoju

świata i tak to nic nie obchodzi

Wyróżnienie

KAROLINA SZUCHNIK

Ecie pecie na parapecie

 

* * *

Generacja Nic

Znowu tłukła się

Z pokoleniem JP II

W tematyce

Wyniku meczu

***

Może to jakaś wiara

W predestynację zniszczenia

Kończę co zaczęłam

Kończę co zaczęłam

***

Treści zawsze było sporo

Tylko form wyrazu brak

***

Są ludzie, którzy wrośli w ulicę

Jak trupy

Po których chodzimy

Codziennie

Do szkoły, pracy i na zakupy

* * *

Nadzieja na lepsze jutro

Pogrzeb codziennie o dziewiętnastej

(Rano mówisz, że będzie lepiej

Wieczorem nie masz do powiedzenia nic)

* * *

Jeśli wszystko

Ma swoją masę

Krytyczną

To ile kotów potrzeba

Do wysadzenia

Supermarketu?

* * *

Czasami miło jest

Nagiąć trochę

Prawa fizyki

I zrezygnować

Z grawitacji rozsądku

Pomachać nogami

Zagiąć rogi czasoprzestrzeni

Jeszcze we wzorze czas

Wsadzić łąkę zamiast drogi

Tylko parę krów wpisać

I będzie pięknie

Będzie pięknie